Kasia, Dominik i Amelka | Plenerowa sesja rodzinna i ciążowa, Warszawa
To była wyjątkowa sesja rodzinna. Przede wszystkim ze względu na cudownych ludzi, ciepłych, radosnych z uśmiechem nie schodzącym z ust. Dawno nie spotkałam tak pozytywnej i bliskiej sobie rodziny. Ta sesja uświadomiła mi też pewien problem, z którego wcześniej nie zdawałam sobie sprawy.
Sesja powstała na warsztatach organizowanych przez Marikę Wrońską. Przy okazji opowiadania o bohaterach sesji Marika powiedziała coś, nad czym nigdy się nie zastanawiałam, a co później na długo zostało w mojej głowie. Często osoby borykające się z trudnościami, czy niepełnosprawnością nie decydują się na sesję. Rozumiem doskonale jak ciężko znaleźć czas i środki na coś co nie jest wydatkiem pierwszej potrzeby, sama mam problem z deficytem czasu przy trójce zdrowych dzieci. Chodzi jednak o sytuację, kiedy zainteresowani, którzy znaleźli już na to przestrzeń i środki wycofują się z obawy przed tym, że tę niepełnosprawność będzie widać. Najsmutniejsze, że potrzeba dopasowania do wymyślonych standardów jest silniejsza niż chęć zachowania swoich wspomnień i przeżycia życia po swojemu. A czasu nie da się już cofnąć.
Kasia, Dominik i Amelka są zaprzeczeniem wszystkiego co powyżej. Dbają o regularne sesje rodzinne, zapisują wspomnienia, żeby móc wracać do wspaniałych wspólnych chwil. I chociaż ich życie nie zawsze jest takie jak na sesji, to momentów wartych uwiecznienia jest w nim całe mnóstwo. A warto je pamiętać chociażby po to, żeby do nich wracać kiedy jest trudniej. Mimo codziennych większych i mniejszych problemów z jakimi boryka się każdy rodzic, mimo niepełnosprawności Amelki, oni naprawdę kipią szczęściem. Takim prawdziwym, szczęściem, że mają siebie. A już wkrótce do tej wspaniałej ekipy dołączy mały Leo, najsłodszy pretekst do wykonania kolejnej sesji ciążowej, tym razem w plenerze.
Fotografując ich zastanawiałam się tylko, czy na zdjęciach uda mi się pokazać tę ich ogromną radość z bycia ze sobą… ale mam wrażenie, że się udało.