Hela, Wojtek i Janek | Sesja rodzinna i ciążowa, Warszawa
Mam ogromny sentyment do tych ludzi, to z nimi powstała moja pierwsza sesja. Mam wrażenie, że wydarzyło się to wieki temu, wszak od tamtego czasu zmieniło się praktycznie wszystko. Sesja pary w plenerze, celebrowanie wspólnego czasu, spokój, piknik, natura w kontraście do sesji ciążowej last minute, z małym człowiekiem, który za chwilę zostanie starszym bratem, u boku.
Ta sesja ciążowa miała dużą szansę się nie wydarzyć. Hela z Wojtkiem na końcówce ciąży się przeprowadzali, a chcieli żeby zdjęcia powstały w ich nowym domu. Pierwszy termin zdjęć, na który się umówiliśmy wypadał 2 dni przed planowaną datą porodu, więc cały czas zastanawiałam się czy na pewno zdążymy. Na szczęście w ostatniej chwili Hela zdecydowała się przesunąć sesję 5 dni wcześniej, co mnie bardzo ucieszyło. Słusznie, jak się okazało, bo w dniu pierwotnego terminu zdjęć na świecie pojawiła się już Maja.
Zastanawiałyśmy się wspólnie nad rodzajem sesji, czy miałaby to być sesja rodzinna czy stricte ciążowa i zaproponowałam, żebyśmy podzielili ją na dwie części. Chodziło mi przede wszystkim o komfort Janka, który jest jeszcze mały, żeby nie poczuł zniechęcenia i znudzenia, a jednocześnie żebyśmy nie musieli się spieszyć. Zaczęliśmy od wspólnych zdjęć, jak w standardowej sesji rodzinnej, a kiedy przyszła pora drzemki skupiliśmy się na sesji brzuszkowej. To był strzał w 10, sesja przebiegła bezproblemowo, Janek miał świetny humor, a zdjęcia które powstały wyglądają jak z dwóch odrębnych sesji. Udało nam się utrwalić samą końcówkę ciąży co dodatkowo stanowi wspaniałą pamiątkę, bo Hela na 5 dni przed porodem wyglądała cudownie.